Temperatury wciąż zaskakują i są nad wyraz wysokie jak na zaczynający się właśnie listopad, więc życie w pasiece, które o tej porze zazwyczaj bywa w stanie "snu zimowego"- bywa ciągle ożywione. Więc skorzystaliśmy z okazji, by skontrolować czy wszystko w porządku przed zimą. W porządku, także można się spodziewać, że w przyszłym roku też będzie u nas dostępny miód 😊
A tak w ogóle główne prace w pasiece jesienią i zimą to konserwacja lub budowa od nowa nadstawek do uli, ramek, czy czyszczenie ramek z kitu. Tymi wszystkimi pracami akurat od lat zajmuje się tylko Robert.. 😋
Wspomniany kit, czyli propolis, pozyskuje się właśnie poprzez oczyszczanie z niego ramek. Pszczoły kitując ramki, zespalają je ze ściankami ula, czyli uszczelniają, stwarzając sobie w ten sposób bezpieczne gniazdko (kit jest naturalnym antybiotykiem). Więcej o cudownych właściwościach propolisu w pasku bocznym na blogu- ja przyznam, że nalewkę z propolisu zawsze mam. I wszyscy się nią kurujemy- czternastoletniemu synowi rozrabiam z wodą..
A tak odnośnie refleksji jesiennych wspomnianych w tytule posta to... wielu ludzi marzy podczas zimy o takim stanie półsnu, lub o zawinięcie się w ciepły kocowy kokon i obudzeniu na wiosnę. Niestety taki tok myślenia to ślepa uliczka- gatunek ludzki mimo iż soki życiowe zimą krążą trochę wolniej to jednak, musi jakoś starać się żyć przez okrągły rok...
I aby było nam w tym czasie przyjemnie, potrzebne nam są różne bodźce pobudzające. Głodnemu chleb na myśli a więc tak, podążając za tym tokiem myślenia- grzane wino jak najbardziej 😃 Podobno składniki dodawane do grzańca bywają również odchudzające- niestety na mnie ostatnimi czasy nic nie działa... ani cynamon, imbir, goździki, czy chili, ani zielona herbata i kawa... 😕
Ale mniejsza z tym.
I tak odnośnie tej chandry jesiennej i poprawy nastroju przeczytałam u Agnieszki Maciąg na blogu o cudownych właściwościach domowych kompotów - które w zasadzie ostatnimi czasy wyszły z mody. Fajnie, że są z wstawką z tych samych ulepszaczy co do grzańca. Może właśnie dlatego naszła mnie ochota, by samej również ugotować taki pyszny kompot.
Z niedzielnego samego rana, nazbierałam jabłek z mojego ogrodu, które jeszcze są na drzewach sic!, do tego dodałam (to co miałam akurat). Pełny zestaw składników poniżej:
- jabłka (pół garnka, lubię mocny aromat)
- winogrona (tak akurat przechodziłam i w oko mi wpadły- też jeszcze na krzakach kilka się znajduje..)
- ze dwie garści daktyli
- kilka goździków
- anyżek
- laska wanilii
A po zagotowaniu do gorącego kompotu dodałam jeszcze kilka gałązek świeżej mięty i melisy ( a jakże również jeszcze w ogródku).
Jeśli komuś będzie zbyt mało słodki można posłodzić- oczywiście miodem 🍯 i oczywiście po ostudzeniu. W gorącej wodzie miód traci nieco właściwości zdrowotnych.
Nam kompot bardzo posmakował, zwłaszcza jeszcze ciepły, także serdecznie zachęcam Was również do gotowanie pysznego, zdrowego kompotu. Życzę SMACZNEGO!
**************
Zapraszam również na bloga, dotyczącego naszej pasieki Pasieka Roberta i Anety. Można na nim też zapoznać się z naszą aktualną ofertą i cenami. Pozdrawiam serdecznie 😊
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Kompot jabłkowy, refleksje jesienne i kilka zdjęć z pasieki
Temperatury wciąż zaskakują i są nad wyraz wysokie jak na zaczynający się właśnie listopad, więc życie w pasiece, które o tej porze zazwyc...
-
Dostałam w sobotę, w prezencie, spadłe jabłka- papierówki. Tak konkretnie, to teściowa mi je przyniosła w reklamówce. Dlatego, że spadłe,...
-
Przepis na ciasto wpadł mi do głowy wczoraj, zupełnie przez przypadek. Po prostu, rozmrażałam zamrażarkę i siłą rzeczy musiałam z niej w...
-
" Kurczę duszone w śmietanie. Zasmażyć w rondelku pół łyżki masła, włożyć całe kurczę posolone, zrumienić je na mocnym ogniu ze ...